Wolarz

Jacek Napieralski

Merak i Dubhe, dwie ostatnie gwiazdy Wielkiego Wozu, jak strzałka pokazują powszechnie znaną Gwiazdę Polarną, ostatnią w dyszlu Małego Wozu. Zaś podobna strzałka, którą jest dyszel Wielkiego Wozu, wskazuje na piękny gwiazdozbiór Wolarza.

Kształtem konstelacja przypomina latawiec, chociaż gwiazdozbiór wyobrażano sobie zawsze jako mężczyznę trzymającego w lewym ręku miecz. Wolarz dominuje w okresie wiosny oraz wczesnego lata i właśnie teraz pięknie góruje na naszym niebie. Najjaśniejszą w tej konstelacji gwiazdą i zarazem jedną z najciekawszych jest Arktur, odległy od nas o około 36 lat świetlnych. Jest czwartą co do jasności spośród wszystkich gwiazd, dlatego bardzo łatwo odróżnić go od innych. Warto popatrzeć na jego spokojne czerwone światło, które niezorientowanym nic nie mówi o spotykającej go teraz tragedii. Arktur to umierający właśnie czerwony olbrzym o masie porównywalnej ze Słońcem. Za ok. 5 mld lat podobny los spotka również naszą gwiazdę i wówczas z równie wielkiej odległości będzie to widok końca ziemskiego świata. Tymczasem Arktur powiększył swą średnicę już tak bardzo, że jest ona aż 27 razy większa od słonecznej. Dlaczego gwiazdy umierają?

Przypomnijmy, że gdy paliwo wodorowe gwiazdy wyczerpie się, traci ona wówczas swoje źródło energii. Rdzeń (składający się głównie z helu) zaczyna się kurczyć pod wpływem siły grawitacji, powodując wzrost jego temperatury. To zaś zwiększa tempo reakcji termojądrowych i jasność gwiazdy wzrasta. Resztkowa synteza wodoru w hel przesuwa się coraz bardziej ku powierzchni i dlatego gwiazda zaczyna puchnąć, rozszerzając się do gigantycznych rozmiarów. Ponieważ poza rdzeniem gęstość gwiazdy jest coraz mniejsza, obniża się temperatura jej powierzchni i taka gwiazda zaczyna świecić na czerwono, stając się właśnie czerwonym olbrzymem. To wiemy dzisiaj, ale w VIII wieku przed Chrystusem grecki poeta Hezjod zachwycał się pięknym światłem Arktura, zupełnie nieświadomy jego losu. Zaś nazwa gwiazdy oznacza „trzymający niedźwiedzia”, co odpowiadało jego nieustannej pogoni za pobliską Wielką i Małą Niedźwiedzicą wokół północnego bieguna nieba. W dawnych czasach Arktura uważano również za zwiastuna burz, a nawet za dawcę zdrowia i godności. I rzeczywiście, cały gwiazdozbiór Wolarza najlepiej oglądać w porze roku kojarzącej się z radością wiosennej burzy, „po której odradza się świat”. Patrząc na nasze wieczorne niebo, odnajdujemy wielką historię wszechświata, a zarazem podglądamy jego przyszłość. Przeraża i zachwyca nas ogrom kosmosu i jego wielkie tajemnice, bo gwiazda Arktur przypomina nam, że kiedyś nastąpi koniec naszego świata, związanego przecież ze Słońcem.